Wydarzenia turystyczne

Wpisane przez: Administrator
Utworzono: 08 październik 2008
Odsłony: 1492

Wraz z początkiem nowego roku szkolnego wróciliśmy na szlaki turystyczne. Odbyły się już dwa rajdy:

  • 12 września rajd na trasie Krosno – Węglówka – Odrzykoń – Prządki,
  • 19 września rajd na trasie Krosno – Świdnik.
W obu rajdach udział wzięli uczniowie naszej szkoły z klas piątych i szóstych. Mimo niezbyt zachęcających do rajdu prognoz pogody obydwa rajdy odbyły się w wyznaczonym terminie. Bliższe naszym wspomnieniom są wydarzenia z ostatniego rajdu. Oto one:
      Uczniowie wyposażeni przez troskliwe mamy we wszelkiego rodzaju okrycia przeciwdeszczowe, termosy z gorącą herbatą, plecaki pękate od słodyczy przybyli punktualnie na miejsce zbiórki. Po krótkiej odprawie wsiedliśmy wraz z uczniami innych szkół do autokaru. W strugach ulewnego deszczu wyjechaliśmy z Krosna. Przewodnik w trakcie przejazdu do Barwinka przybliżył nam historię walk z niemieckim okupantem na ziemiach, przez które przejeżdżaliśmy. W Bóbrce zatrzymaliśmy się pod pomnikiem upamiętniającym jedną z takich walk. Wydelegowani z każdej szkoły uczniowie uczestniczyli w uroczystym złożeniu kwiatów. Po dojechaniu do Barwinka mieliśmy przerwę na wymianę złotówek na słowackie korony i dalej jechaliśmy już prosto do Świdnika.

 

     Największym zaskoczeniem po przejechaniu granicy było to, że przestał padać deszcz. Niebo pokryte było chmurami, ale nic już nam nie kapało na głowy. W Świdniku połączyliśmy się z turystami słowackimi, którzy poprowadzili nas na swój szczyt Cernu Horu o wysokości ponad 650 m n. p. m. Pierwszy etap wspinaczki był prosty – szliśmy ulicami Świdnika, przyglądając się życiu naszych południowych sąsiadów. Za miastem asfaltowa droga nagle przeszła w zwykłą ścieżkę, która okazała się szlakiem prowadzącym nas na sam szczyt. Kolejne kroki wprowadziły nas na szlak wymagający od nas dużego wysiłku. Miejscami wpadaliśmy w błoto, innym razem podziwialiśmy piękne widoki panoramy Beskidu Dukielskiego po stronie słowackiej. W trakcie marszruty robiliśmy krótkie przerwy, dając szansę maruderom, aby nas doścignęli. Po takich postojach grupa z naszej szkoły raźno ruszała do przodu, robiąc po drodze liczne zdjęcia. I wreszcie po 6 km wspinaczki, po 2 godzinach dotarliśmy na szczyt, na którym majestatycznie wznosiła się kilkupiętrowa platforma widokowa. Wspięli się na nią uczniowie ze zręcznością przysłowiowych kozic, szybko jednak zostali przywołani do porządku i ściągnięci przez opiekunów i przewodników. Na wierzchołku Cernu Horu zapaliliśmy ognisko, na którym piekliśmy kiełbaski. Po zjedzeniu zapasów, kiedy już odpoczęliśmy, chętni uczniowie mieli sposobność uczestniczyć w dwóch konkursach ekologiczno-przyrodniczym i turystyczno-krajoznawczym. Nasi uczniowie zajęli czołowe miejsca: I i II w pierwszym konkursie i I m w drugim konkursie. Po rozdaniu nagród zaczął się zjazd na dół, ślizgaliśmy się po błocie, ale humory mieliśmy wyśmienite. To nic, że jedna z turystek słowackich zgubiła podeszwę od buta, szła dziarsko dalej, a śmiech rozbrzmiewał jeszcze długo po tym zajściu. Doszliśmy do skansenu budownictwa ukraińsko- ruskiego na obrzeżach Świdnika. Co to była za radość, gdy za ogrodzeniem uczestnicy zobaczyli pasące się luzem konie z młodymi źrebiętami. Resztki kanapek znikały w pyskach zwierząt. Trudno było odciągnąć uczniów od tego wybiegu. Najpiękniejszą budowlą w skansenie okazała się maleńka prawosławna cerkiew, zwiedziliśmy również młyn, dawną szkołę z „dyscypliną” na ścianie, oraz liczne zagrody zwykłych mieszkańców. Trudno nam było rozstać się z tym miejscem, jednak upływający czas przywoływał nas do podjęcia dalszej drogi. Na jej końcu czekała nas również atrakcja: samoloty, liczne czołgi i armaty z II wojny światowej były doskonałym tłem dla wykonywanych zdjęć.
     I jeszcze jeden punkt programu – zakupy w Tesco, też zaliczyliśmy. Nic już nie stało na przeszkodzie, by wracać spokojnie do Krosna. W autokarze uczniowie przebierali buty, by wrócić bez kompleksów do cywilizacji. Jakież było nasze zdziwienie, gdy po przejechaniu granicy znowu znaleźliśmy się w strefie deszczu. I wreszcie Krosno, do miłego zobaczenia na kolejnym szlaku turystycznym. 

Opiekun SKKT Klubu „Tramp”
Maria Soboń

Przewiń na górę